Nasiona marihuany, jak wszyscy wiemy, są po to, aby je zasiać i wyhodować z nich piękne rośliny. Istnieje jednak też taka grupa ludzi, dla których nasiona konopi indyjskich stały się istnym hobby i postanowili je kolekcjonować. Poniżej przedstawiamy wam przemyślenia i doświadczenia pewnego kolekcjonera, który opisuje swoją fascynację kolekcjonowaniem nasion.
Pamiętasz, kiedy byłeś dzieckiem, jak cieszyłeś się z rozpakowywania prezentów pod choinką lub na urodziny? To samo dotyczy mnie, gdy otwieram swoje pudełka z istnymi pamiątkami, nasionami „landrace”, własno wyhodowane i nasiona hybrydowe o ultrawysokiej jakości, które zbieram od prawie 20 lat.
Rozpakowuję fiolki i woreczki z nasionami i cieszę się wspomnieniami i niespodziankami, które przynosi mi ten cenny zbiór z rzadko spotykanymi genami. Wyobraź sobie moje podniecenie, gdy zobaczyłem, że trzymam w ręku zagubioną fiolkę z napisem „Colombian Gold Landrace”. Jeden z moich kolegów odwiedził Kolumbię i zaryzykował życiem, aby przedostać się do niebezpiecznego regionu kontrolowanego przez antyrządowych rebeliantów. Uiszczając wysoką opłatę, zaprowadzili oni go przez ciernisty gąszcz, w których było pełno jadowitych węży aż pod wysoką na 700m górę, na której w latach 70-tych i 80-tych urzędowali przemytnicy marihuany.
Jego przywódcy odłożyli plecaki, uśmiechnęli się i wskazali na wzgórze, na którym widoczne były ślady wskazujące na niedawne uprawianie tej ziemi. „Oro Colombiano”, czyli „Kolumbijskie Złoto”, powiedzieli przywódcy. Na początku mój kumpel nie widział nic, co przypominałoby konopie. Kiedy wspinał się na wzgórze, znalazł się w lesie wysokich, zdziczałych roślin marihuany. Niektóre z nich miały długie, cienkie, złotobrązowe pąki w kształcie winogron, które pachniały oregano i imbirem. Podskoczył z radością, gdy znalazł kwiaty z dojrzałymi nasionami.
Całe wzgórze (około 7,5 ha) było niegdyś kwitnącą plantacją marihuany prowadzoną przez kartele narkotykowe, dopóki nie zostało odkryte i spalone przez żołnierzy rządowych, którzy uważali, że kartele narkotykowe były sprzymierzone z antyrządowymi rebeliantami.
Rebelianci wierzyli, że rząd nadal monitoruje góry, być może przez satelitę lub przelatując nad nimi samolotami z kamerą, dlatego nie uprawiano tam już więcej żadnej marihuany. Ale za to wychodzili w nocy, by zbierać pąki i zbierać nasiona. Dzikie kolumbijskie kwiaty są stosowane medycznie w postaci herbat lub w inny sposób i palone.
Kolumbijskie nasiona Colombian Gold były najmniejszymi nasionami marihuany, jakie kiedykolwiek widzieliśmy, nieco większymi niż ziarenka maku. Kupiłem dziesięć tych nasion po tak wysokiej cenie, że nawet nie chcę o niej mówić, tym bardziej, ze jeszcze nigdy tych nasion nie kiełkowałem i nie miałem przyjemności ich uprawiać.
Mój przyjaciel sprzedał resztę nasion holenderskim hodowcom nasion po bardzo korzystnej cenie. Później poinformowano go, że jego kolumbijska genetyka została wykorzystana w kilku ważnych projektach hodowlanych do produkcji takich odmian jak Skunk #1, Jack Herer i hybryd Haze.
Jeszcze nie wyhodowałem swojego kolumbijskiego złota, ponieważ mój kumpel powiedział mi, że jest to genetyka dzikiej rasy, która jest przyzwyczajona do uprawy na wolnym powietrzu w strefie równikowej. Chcę je uprawiać indoor, co wydaje się trochę głupie, biorąc pod uwagę ich spodziewaną wysokość, lub w szklarni, której nie mam. Jednak muszę je wykiełkować, zanim stracą swoją żywotność.
Nasiona ze strefy wojennej
Kolejny rzadki zestaw nasion, który odkryłem ponownie w mojej kolekcji, pochodzi z obszarów Mazar-i-Sharif i Kandahar w Afganistanie. Nasiona sprzedał mi amerykański żołnierz, który ryzykował niehonorowym zwolnieniem, porwaniem, sądem wojennym lub jeszcze gorzej, ponieważ miał on kontakt z walczącymi Afgańczykami tradycyjnych hodowców marihuany i kultury haszyszu, która istnieje w tym kraju od wieków.
Słyszał on od afgańskich producentów maku i marihuany, że głównymi przeciwnikami oryginalnego rolnictwa z marihuaną i makiem są była ZSRR i USA, czyli ci sami, którzy są przeciwnikami pokoju i bezpieczeństwa w Afganistanie, oraz afgański rząd marionetek, który został przez nich przekupiony. Jeszcze przed inwazją Rosji w 1978 roku i USA w 2001 roku, rząd amerykański i Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości przekupiły afgańskich urzędników rządowych, aby toczyli wojnę z hodowcami maku i marihuany, a tym samym z ogólnoświatową epidemią narkomanii, za którą byli odpowiedzialni.
Kilkadziesiąt lat przed sowiecką inwazją na Afganistan, Związek Radziecki próbował zniszczyć afgańską uprawę marihuanę i maku. Podczas rosyjskiej okupacji Afganistanu, która trwała od 1979 do 1989 roku, afgańscy wojownicy ruchu oporu i watażkowie uprawiali konopie i opium, aby sfinansować wojnę partyzancką przeciwko najeźdźcom radzieckim.
Jednocześnie amerykańska CIA uzbroiła i przeszkoliła afgańskich islamskich wojowników opozycyjnych, by toczyli powstańczą wojnę z rosyjską okupacją. Prezydent USA Ronald Reagan nazwał afgańskich rebeliantów „wojownikami o wolność”. Wiarygodne źródła podają, że Osama bin Laden wykorzystał później swój sponsorowany przez Amerykę trening terrorystyczny przeciwko Ameryce.
Jest nawet słynny film Toma Hanksa, prawdziwa historia, która pokazuje, jak USA uzbraja i szkoli islamskich, afgańskich rebeliantów. Niestety wojna amerykańska w Afganistanie rozpoczęła się w 2001 roku i trwa do dziś – najdłuższa i najdroższa wojna w Ameryce, która nie końca. A jednak co roku w Afganistanie uprawia się i przetwarza dziesiątki tysięcy hektarów solidnych odmian Indica i Kush, a większość produktu końcowego trafia na europejski rynek haszyszu.
Nasiona, które mój przyjaciel żołnierz przemycił z podróży służbowej do USA, były na drugim końcu skali niż kolumbijski materiał siewny – niektóre prawie tak duże jak gumki na ołówkach. Zasadziłem te afgańskie nasiona, a ich rośliny miały najciemniejsze zielone liście i szczyty z trzema lub pięcioma bocznymi gałęziami, co uczyniłoby je idealnymi dla uprawy „Sea of Green”. Pąki te były tak żywiczne, że wyglądało to tak, jakby ktoś je zlał lukrem, a szczyt miał średnicę od 2 do 5 cm. Rośliny wchłonęły nawóz, jakby były wygłodniałe, a gdy je podlewałem wydzielały zapach terpenów. Zapach był tak silny, że moje filtry węglowe nie dawały sobie z nim rady.
Były dwa fenotypy, z których jeden był większy od drugiego, a kwitnienie trwało nieco dłużej. Krótszy fenotyp był gotowy do zbioru już po 51 dniach kwitnienia, co jest bardzo szybkie jak na odmianę fotoperiodyczną.
Jednym z moich celów hodowlanych jest jednoczesna uprawa Columbia Gold i Afghani i doprowadzenie ich do wzajemnego zapylenia się. Chciałbym stworzyć odmianę, która łączy szybko następujący, energetyczny haj, jakiego oczekuję od kolumbijskiego złota, z niebezpiecznymi, wyniszczającymi, kamienistymi i wysokimi plonami afgańskiej odmiany.
Zbierając nasiona konopi indyjskich mam dostęp do rzadkich genów, które mogą nigdy nie powrócić, więc mogę utrzymać i rozszerzyć pulę genów konopi indyjskich.
Po co zbierać nasiona marihuany?
Jeśli kochasz uprawę marihuany, zbieranie nasion marihuany jest inwestycją w Twój własny ogród i w przyszłość. Oto zalety kupowania jak największej ilości odmian i hodowli własnych odmian:
- Każde ziarno marihuany ma swój własny genotyp i wytwarza swój unikalny fenotyp. Wiele legendarnych odmian marihuany pochodzi z rzadkiej, pożądanej rośliny wyhodowanej z jednego na setki nasion. Jeśli pracujesz z różnymi rodzajami nasion, to możesz otrzymać legendarne nasiona, z których powstanie legendarny i wyjątkowy szczep, której nikt inny nie posiada.
- Legalizacja konopi indyjskich tworzy monopole korporacyjne, patenty na nasiona, konglomeraty, badania nad marihuaną GMO i szkodzi społeczności konopi indyjskich, która powstała w jej własnym kraju przed legalizacją, a także uznanym producentom i sprzedawcom nasion. Dlatego też legalizacja doprowadziła do poważnych trudności gospodarczych i niepowodzeń w północnoamerykańskim przemyśle produkcji marihuany i klonowania. Nie należy zbyt długo czekać z nabyciem dobrych odmian. Nie ma gwarancji, że odmiany, które zawsze istniały, nadal będą łatwo dostępne. Za kilka lat mogą one być warte dużo pieniędzy.
- Kupując nasiona marihuany od profesjonalnych producentów nasion, którzy dostarczają nasiona i odmiany najwyższej jakości, pomagasz im utrzymać się na rynku.
- Szeroka gama nasion oferuje również zróżnicowany wybór terpenów, cannabinoidów i fenotypów, więc masz odpowiednie odmiany na każdą potrzebę i każde warunki uprawowe.
- Im więcej odmian nasion posiadasz, tym więcej możesz eksperymentować i tworzyć własne odmiany.
- Należy regularnie kupować nasiona z roślin fotoperiodycznych, aby samodzielnie uprawiać rośliny marihuany, jak również najlepsze odmiany feminizowane i automatycznie kwitnące.
Tworzenie własnej kolekcji nasion konopi indyjskich
Poniżej przedstawiam kilka końcowych przemyśleń na temat zbierania i kompilacji zapasów genetyki konopi:
- W USA można kupować nasiona za pośrednictwem witryn resellerów lub aukcji internetowych na żywo, ale należy uważać, aby nie dać się oszukać. U nas nie jest to możliwe, ale należy za to uważać na seedbanki lub sprzedawców na olx albo allegro.
- Jeśli chcesz kupić nasiona najlepszej jakości, to korzystaj z oferty bezpośrednio producentów, zwracając przy tym uwagę na to, aby byli to znane marki z długoletnim stażem, lub korzystaj z oferty oficjalnych dystrybutorów tych marek.
- Wydarzenia związane z marihuaną, takie jak targi, to również dobre miejsce, aby zapytać producentów nasion o specjalne genetyki w ich repertuarze.
- Samodzielna produkcja nasion konopi indyjskich jest zawsze satysfakcjonującym doświadczeniem.
- Ci, którzy spędzają wakacje w odległych krajach, takich jak Ameryka Północna, Azja Południowo-Wschodnia, Indie, Ameryka Południowa, Jamajka czy Bliski Wschód, mają najlepsze możliwości uzyskania tam nasion.
- Nasiona należy przechowywać w czystych pojemnikach ze stali nierdzewnej lub szkła w zamrażarce. Kiełkowałem już prawidłowo przechowywane nasiona, które miały 15 lat. Da się.
- Zamiast zbierać samochody, monety, znaczki, płyty, proporczyki lub inne drobiazgi, zainwestowałem swoje pieniądze w nasiona konopi i codziennie na nowo się nimi cieszę.