A gdzie? A w Malezji. 29-letni mężczyzna, jednocześnie mąż i ojciec, został tam skazany na karę śmierci, ponieważ rozdawał za darmo biednym i chorym ludziom leczniczy olej cannabisowy. Teraz może go uratować jedynie rewizja.
Przyzwyczailiśmy się już do narzekania na prawo dotyczące medycznej marihuany w naszym kraju. Jest ono, można powiedzieć, że martwe. Jednak w porównaniu do sytuacji, jaka w tym samym czasie ma miejsce na drugim krańcu świata w Malezji, mamy raj na ziemi jeśli chodzi o marihuanę.
Nie chodzi tu jednak o to, aby zajmować się sytuacją, jaka jest tutaj, a o tragiczny przypadek, jaki się właśnie odgrywa w Południowej Azji, i w którym, miejmy nadzieję, nie padło jeszcze ostatnie słowo. Jeśli tak, to Muhammad Lukman, bo o nim tu mowa, w najgorszym przypadku zakończy swoje życie na szubienicy i to za czym, który w większości krajów jest karany co najwyżej kilkoma latami pobawienia wolności. Kara śmierci została już wydana, jedyną nadzieją jest szansa na rewizję.
Wszystko zaczęło się około trzech lat temu, gdy 29-letni Lukman został aresztowany po tym, jak znaleziono u niego w mieszkaniu trzy litry oleju cannabisowego i 279 gramów tłoczonego materiału z pąków marihuany. Młody mężczyzna pracował jako aktywista dla pewnej organizacji, której głównym celem było informowanie ludzi o zaletach medycznej marihuany.
Znalezione i skonfiskowane podczas przeszukania mieszkania produkty cannabisowe Lukman częściowo za darmo rozdawał chorym i słabym ludziom, którzy nigdy nie mogliby sobie pozwolić na zakup takiego lekarstwa.
Obrona starała się ciągle ten aspekt podkreślać: Lukman nie był żadnym dealerem, ale idealistą, który w żaden sposób nie profitował ze swojej dystrybucji. Poza tym sąd nie może nie zwrócić uwagi na wyniki badań i nauki ostatnich lat w dziedzinie medycznej marihuany oraz globalnego ruchu, jaki się wokół niej odbywa.
Tylko jeśli uda się przekonać sąd o tym, że Lukman nie jest żadnym dealer, rewizja może mieć jakąś szansę. Od momentu uchwalenia Dangerous Drugs Act z 1952 roku Malezja uchodzi za jedno z państw na całym świecie, gdzie panuje okropne i najostrzejsze prawo jeśli chodzi o cannabis.