Wyjściem z sytuacji jest albo zaprzestanie sprzedaży medycznej marihuany przez apteki, inaczej ich konta bankowe zostaną zablokowane. Po tym, jak w Urugwaju podjęto postępowe kroki, aby uwolnić społeczeństwo od substancji odurzających pochodzących z czarnego rynku, okazuje się, że pojawiają się pierwsze przeszkody w re-legalizacji marihuany.
Apteki w Urugwaju są gardzone i prześladowane przez banki z powodu legalnej sprzedaży cannabisu przez co muszą obawiać się tego, że ich konta bankowe mogą zostać po prostu zablokowane. Albo sprzedaż cannabisu zostanie zaprzestana, albo banki są gotowe zerwać umowy ze swoimi niegdyś szanowanymi klientami, jak podają strony internetowe instytucji bankowych.
Prezydent państwowego Banco de la República Jorge Polgar wyjaśnił, że nie podejmowano żadnych działań z aptekami, które otrzymały licencję na handel marihuaną. Tym samym chciano zapobiec temu, aby doszło do międzynarodowej izolacji banku, która rzeczywiście byłaby możliwa ze względu na czynności wybiegające poza granice państwa.
Zgodnie z międzynarodowymi regulacjami nie mogą być prowadzone konta, które w jakikolwiek sposób są powiązane ze sprzedażą narkotyków. Nawet jeśli rząd w Urugwaju nie podejmuje żadnych czynności karnych wobec publicznie odbywającego się handlu cannabisem, a nawet jest za taką opcją, to banki czują się zobowiązane i mają związane ręce prawem, które dotyczy wszystkie państwa świata.
Jeśli niespodziewanie nie zostanie znalezione żadne wyjście z tej sytuacji w Urugwaju, to dwadzieścia aptek, które mają pozwolenie na legalną sprzedaż cannabisu będą musiały wybrać opcję wycofania go ze swojej oferty. A cannabis jest tam do nabycia w niezwykle niskiej cenie. Prawnik Związku Aptek w Urugwaju wyjaśnił, że groźba zablokowania konta zmusiłaby apteki do tego, że musieliby oni działać wbrew własnej woli i wbrew woli społeczeństwa.
