Jak już wiadomo w Niemczech weszła niedawno w życie ustawa, zezwalająca pacjentom na leczenie się medyczna marihuaną. Jednak samo zezwolenie nie jest jednoznaczne z tym, że będą mieli oni do niej łatwy dostęp. Jak się okazuje, importowana z Kanady marihuana nie wystarcza na długo, a łatwiejszy dostęp do niej od samych pacjentów mają nawet gimnazjaliści.
Według ustaleń policji 40 procent uczniów gimnazjów są w stanie w przeciągu kilku godzin zaopatrzyć się w marihuanę albo haszysz. Dzieci w wieku 12 – 13 lat są już gotowe na to, aby spożyć cannabis po tym, jak w wieku 11 czy 12 lat mieli już kontakt i pierwsze doświadczenia z papierosami.
Rodzice w dzisiejszych czasach nie mogą mieć stuprocentowej pewności, że ich dziecko nie będzie miało kontaktu z narkotykami, gdyż największa część marihuany może zostać załatwiona przez najbliższych przyjaciół bądź kolegów.
Zamiast jednak zajmowaniem się szukaniem odpowiedzi na pytanie dlaczego w ogóle dzieci w tym wieku mogą nabyć narkotyki od swoich rówieśników, podczas gdy funkcjonariusze policji na swoich patrolach zajmują się łapaniem dealerów, konsumentów i producentów (nie zawsze ze skutkiem), próbuje się ustalić, po czym można rozpoznać nastolatka palącego marihuanę.
Złe wyniki w nauce, zaczerwienione oczy mogłyby być jednym ze znaków ostrzegawczych. Jednak czerwone oczy można też mieć przez alergię, a złe oceny mogą być spowodowane burzą hormonów przy dojrzewaniu.
Aby zapobiec temu problemowi policja radzi rodzicom przede wszystkim poświęcenie czasu swoim pociechom na rozmowy i wspólne aktywności. W związku z tym, że nastolatki mają w Niemczech lepszy dostęp do cannabisu niż pacjenci mający na niego receptę, jest to na pewno dla wszystkich stron ciekawy temat do omówienia.
Jednym z tematów mogłaby być też kontraproduktywna prohibicja…